czwartek, 24 listopada 2011

Herbaciana jesień

To co uwielbiam w jesieni to długie wieczory spędzane w ciepłym domu, owinięta kocem, z dobrą książką w ręku i kubkiem pysznej herbaty. I to właśnie o herbatach będzie dzisiejszy post. Wiosną czy latem zawsze wybieram opcję spędzenia wieczorów poza domem, najlepiej na świeżym powietrzu, jednak jesienią i zimą, gdy za oknem już o 16 jest ciemno i zimno wolę zaszyć się w domu i delektować smakiem jesieni, która u mnie jest zdecydowanie herbaciana! 

Po dzisiejszych kilkugodzinnych zakupach również zdecydowałam się na ogrzewającą herbatkę owocową o aromacie pomarańczy i goździków. Dodatkowo postawiłam na kupiony dziś zimowy kubeczek :) i pyszne jabłuszko na kolację. Pycha!


Jakie herbaty lubię? To zależy od pory roku, od dnia, od samopoczucia. Ostatnio często sięgam po którąś z widocznych poniżej. Wcześniej wręcz nienawidziłam tego typu wynalazków, ale muszę przyznać, że teraz naprawdę mi zasmakowały. Zwłaszcza ta po prawej, którą odkryłam w Biedronce (!) - nie spodziewałam się, że ta sieć może mieć w swojej ofercie coś naprawdę smacznego, a tu proszę, niespodzianka! Dla mnie super! ;)


Oprócz nich w mojej kuchni od dawna królują herbatki kupowane w herbaciarniach, gdzie nigdy nie mogę zdecydować się na jedną i wracam do domu z zapasem herbat jak dla pułku wojska ;) Można u mnie znaleźć herbatki czarne, zielone, owocowe - co kto lubi! Jedną z moich ulubionych jest ta o nazwie 'wiśnie w rumie' (na zdjęciu jest wsypana do puszki, więc niestety nazwy nie widać), jednak w czasie świąt króluje ciekawa kombinacja smaków 'przysmaku św. Mikołaja'. Natomiast gdy chcę trochę ochłonąć sięgam po rewelacyjne herbaty zielone, na chwilę obecną jest to albo 'ananasowa', albo cytrusowa 'milenium'. 


Natomiast gdy chcę poczuć smak lata sięgam po rozpuszczalne 'herbatki' przywiezione z Turcji. Zaparzam je sobie w specjalnych szklaneczkach (identycznych jak na obrazku) i momentalnie wracają wspomnienia spacerów tureckimi plażami, smak soku z granatu pity podczas każdej wizyty w porcie czy zakupy w tureckich butikach, gdzie częstowano klientów własnie tym napojem. Uwielbiam takie chwile zapomnienia i poświęcenia się wspomnieniom, dlatego nie mogłam odmówić sobie przywiezienia choćby odrobiny Turcji do domu. :)


A czy Wy lubicie spędzać jesienne wieczory z dobrą herbatą? Jestem ciekawa po co Wy sięgacie najczęściej w takich momentach, macie swoje ulubione napoje? 

Ciao ;*

5 komentarzy:

  1. ja uwielbiam i przy kawie :) albo przy czekoladzie gorącej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te dwie ostatnie "herbatki" znam doskonale bo miesiąc temu wrocilam z Turcji i mozna bylo je kupic doslownie na kazdym rogu :) Ja jednak zdecydowalam si en a zakup normalnej herbatu lisciastej - smak faktycznie przywołuje wspomnienia :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnio zasmakowały mi liptona z cytryną a tak przeważnie zwykła gorzka herbatka jest dla mnie idealna

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś też tylko liptona pijałam, potem na tetley się przeniosłam ;) Fakt, zapomniałam napisać o 'normalnych' herbatkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę w końcu kupić sobie sypką herbatę

    OdpowiedzUsuń