sobota, 24 czerwca 2017

Biblioteka poplątanych myśli!



Moją głowę rozrywają miliony myśli, opinii, wrażeń… Przez ostatnie 10 miesięcy totalnie pochłonęła mnie nowa praca i nie dałam już rady zaglądać także tutaj. A jak coś już robię, to zawsze staram się dać z siebie 100%. Teraz wreszcie postanowiłam zmienić fakt mojej tutaj nieobecności. Przyszedł czas urlopu i mimo kilku obowiązków, postanowiłam „odciążyć” moją głowę od licznych opinii. Czas zatem wrócić do mojego zakątka Internetu! 


W czasie mojej blogowej absencji przeczytałam mnóstwo książek i o kilku bardzo chcę się wypowiedzieć. Były wśród nich zarówno pozycje dobre, jak i takie, po które żałowałam, że sięgnęłam. Na szczęście tych była zaledwie garstka i zdecydowaną większość mogę z czystym sercem polecić. Nie ma przecież nic lepszego, niż kilka przyjemnych chwil z dobrą lekturą.

Oczywiście na bieżąco wszystkie czytane książki w kilku zdaniach recenzowałam zawsze na swoim Instagramie. Prawda jest jednak taka, że czasem tych kilkanaście słów to za mało, by oddać potencjał książki. A dobre rzeczy trzeba przecież polecać, prawda? Już Monteskujsz mówił przecież, że „Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera". 

Wybór kolejnej lektury również mi często spędza sen z powiek, ale od czego są właśnie „książkowe” blogi? Moim zdaniem idealnie nadają się one do zainspirowania czytelnika, by sięgnął po tę, a nie inną lekturę. Sama często korzystam z takich rozwiązań i cieszę się, gdy inni decydują się na pozycje, które ja polecałam. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego, niż inny zadowolony „książkoholik”! 

Nie będę oryginalna, ale pamiętajmy o słowach Umberto Eco: „Kto czyta książki, żyje podwójnie". Nie marnujmy zatem tej szansy!