środa, 11 maja 2016

O dziennikach pisanych podczas pewnej drogi...




                Nie tak dawno temu miała miejsce premiera najnowszej w Polsce książki Richarda Paula Evansa "Miejsce dla dwojga". To kontynuacja jego "Dzienników pisanych w drodze".  Choć nie czytałam poprzednich części postanowiłam zabrać się za ten utwór. Dlaczego? To proste, kilka razy zdarzyło mi się, że zaczynałam przez wielu chwaloną serię i po dwóch, trzech pierwszych tomach zniechęcałam się. Było tak na przykład z serią o Harrym Hole. Mogło to wynikać z tego, że w pierwszych częściach autorzy dopiero rozpoczynali historię i nie byli pewni jej ostatecznego wyglądu, tego już nie wiem. W każdym razie tym razem postanowiłam nie ryzykować i zacząć od środka, gdy nadarzyła się ku temu okazja. I dobrze zrobiłam!


            "Miejsce dla dwojga" to dziennik głównego bohatera - Alana - który wyruszył w podróż po Stanach Zjednoczonych... pieszo! Mimo, że nie czytałam  wcześniejszych części dużo nie straciłam, ale tylko dlatego, że autor pomyślał o takich jak ja - przywołuje najważniejsze momenty życia bohatera. Dzięki temu wiem dlaczego Alan wyruszył w swoją podróż i co mu się do tej pory przytrafiło. Teraz (w najnowszej części) jest już bowiem za połową drogi, czeka go jednak kilkumiesięczna przerwa z powodu poważnej choroby i kilku innych komplikacji... Mimo to po tym czasie po raz kolejny rusza w obraną wcześniej trasę i przemierza kolejne stany, przeżywając przy tym liczne przygody.

            Spodobała mi się ta pozycja i z przyjemnością sięgnę w przyszłości po resztę książek by dowiedzieć się jak zakończyły się losy Alana i jego bliskich. Książka ta pokazuje całe spektrum uczuć targających bohaterem, który nie może pogodzić się ze stratą drugiej, ukochanej osoby, a jednocześnie walczącym sam ze sobą i swoimi uczuciami do nowej wybranki. Każdy z nas przeżywa żałobę na swój sposób, jednak uczucia, które temu towarzyszą są często do siebie podobne... Naprawdę warto sięgnąć po "Miejsce dla dwojga" i bliżej poznać głównego bohatera.