poniedziałek, 7 września 2015

Kryminalne lato w Lipowie



Tegoroczny urlop postanowiłam spędzić aktywnie, znajdując jednak wreszcie czas na lekturę ciekawych pozycji. Od jakiegoś czasu często rzucał mi się w oczy „Motylek” Katarzyny Puzyńskiej, słyszałam o nim sporo dobrego, a że ostatnio polubiłam się z kryminałami, dlatego na lato wybrałam sobie książki tej właśnie autorki.

 
Już na początku zdradzę, że zwyczajnie oczarowałam się Lipowem i pracownikami miejscowego komisariatu (nawet pisząc o nim czuję w nosie zapach ciasta upieczonego przez p. Marię, jedną z bohaterek tekstu). Młodszy aspirant Daniel Podgórski wraz z kolegami dzielnie stawiają czoła zbrodniom, które mają miejsce w okolicy ich malowniczej wsi. Na chwilę obecną saga o Lipowie to cztery książki: „Motylek”, „Więcej czerwieni”, „Trzydziesta pierwsza” oraz „Z jednym wyjątkiem”. Autorka jest już jednak w trakcie wydawania kolejnej pozycji, co bardzo mnie cieszy, gdyż ciekawi mnie jak dalej potoczą się losy bohaterów.



To, co najbardziej spodobało mi się w tych książkach to to, że nie są to typowe kryminały, w których jest zbrodnia, na koniec dowiadujemy się kto zabił i koniec. Sagę Puzyńskiej nazwałabym raczej kryminałami obyczajowymi, gdyż oprócz (rewelacyjnie zbudowanych!) wątków zbrodniczych, autorka zbudowała całą przestrzeń wokół głównych bohaterów i ich życia, przez co czytelnik bardzo zbliża się do postaci i chce poznać ich dalsze losy. Mamy tutaj dlatego wspomnianego już Daniela Podgórskiego, który próbuje ułożyć sobie życie (czy uda mu się to z atrakcyjną Weroniką?) oraz pogodzić się z losem, który spotkał jego ojca. Mamy starszego sierżanta Marka Zarębę, który mimo młodego wieku ma już dużą córkę i żonę, której pozazdroszczą mu koledzy. Mamy także Pawła Kamińskiego, policjanta z historią domową, w której mało kto dobrowolnie chciałby się znaleźć. Są to postacie złożone, zbudowane w wspaniały sposób, niewyidealizowane, tylko takie, jakie rzeczywiście możemy spotkać na ulicy. Żeby nie było, że tylko się zachwycam to przyznam, że irytuje mnie wręcz postać (oraz sposób mówienia) Klementyny Kopp, ale taka chyba miała być jej rola (Czymże byłaby książka, w której lubimy wszystkich bohaterów?), dlatego jestem w stanie i ją zaakceptować.



Natomiast jeśli chodzi o wątki kryminalne w powieściach, to dawno nie czytałam nic tak świetnie skonstruowanego, do końca trzymającego w napięciu! Nie oszukujmy się, każdy kto czyta tego rodzaju książki zawsze stawia sobie pytanie „kto zabił?” i stara się samemu odkryć tajemnice jeszcze przed końcem książki, typując poszczególnych bohaterów. Bardzo często zadanie to jest dziecinnie proste i już po kilku rozdziałach domyślamy się kto jest winny. Nie u Puzyńskiej. Tutaj do końca akcja trzyma poziom i napięcie, trudno odgadnąć kto stoi za zbrodnią aż do ostatniej strony. Przy czym chcę zaznaczyć, że autorka dokonała tego w bardzo rozmyślny sposób. Nie jest to bowiem sztuczne tworzenie mylnych tropów, naciąganych teorii i mieszanie czytelnikowi w głowie (jak bywa to czasami w innych kryminałach), o nie. Pisarka tak genialnie poprowadziła narrację, że wszystko wydaje nam się naturalne i odpowiednie, gdy tym czasem złoczyńca nadal pozostaje w ukryciu.



Mój urlop spędziłam zatem po części w Lipowie i nie żałuję! Był to świetny wybór na lato i cieszę się, że wreszcie zdecydowałam się sięgnąć po te pozycje. Po wiosennym rozczarowaniu  (jakiego doznałam czytając Zygmunta Miłoszewskiego) czekało mnie miłe zaskoczenie, że jednak polscy twórcy potrafią napisać sprawne, ciekawe, wciągające kryminały. Obawiałam się tylko, czy skoro jest to kilka książek, to czy nie powstanie nam kolejna parodia miasta (jak Sandomierz Ojca Mateusza), która zmienia miejsce wydarzeń na najbardziej niebezpieczną okolicę w Polsce. Nic takiego na szczęście nie ma tu miejsca, bo autorka w sprytny i wiarygodny sposób tłumaczy pojawiające się w okolicy zbrodnie. Z tego też powodu bardzo się cieszę, że już niedługo pojawi się kolejna część cyklu – „Utopce”.

2 komentarze:

  1. Właśnie kończę "Motylka" - bardzo mi się podoba. Wraz z rzuceniem każdego nowego cienia podejrzeń typuję kolejnego zabójcę:) Poza tym uważam, ze Autorka idealnie oddała klimat małej miejscowości. Klementyna mnie rozbraja sposobem bycia, stanowi przeciwieństwo dla nieco "ciepłej kluchy" Podgórskiego. Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro podoba Ci się "Motylek" to nie rozczarujesz się kolejnymi książkami! ;)

      Usuń