poniedziałek, 5 grudnia 2011

Projekt denko

Tym razem postanowiłam przygotować dla Was projekt denko, czyli pokazać Wam kosmetyki, których żywot ostatnio dobiegł u mnie końca i co o nich sądzę. Nie lubię jak wszystko kończy mi się w tym samym czasie i muszę nagle znaleźć fundusze na kolejne zakupy, ale tak właśnie jest najczęściej. Tym razem nie było inaczej, wszystko skończyło mi się jednocześnie, ale zamiast narzekać obfotografowałam wszystko i czym prędzej piszę do Was ;)

Na pierwszy ogień pójdzie balsam do ust Tisane w pomadce. Nie ukrywam - kocham go! Starczył mi na jakieś 2 miesiące, ten w słoiczku zużywałam ponad pół roku, więc wydawać by się mogło, że wersja pomadkowa jest mniej wydajna. Ja uważam jednak, że to tylko pozory, po prostu po pomadkę sięgałam częściej, zarówno w domu jak i poza nim. Przez ostatnie tygodnie trudno było spotkać mnie bez tego cuda na ustach, dlatego mnie akurat nie zdziwił fakt, iż tak szybko się skończył. Kocham jego zapach, konsystencję, działanie! Moim zdaniem balsam ten jest równie genialny jak jego wersja słoiczkowa i myślę, że już go nie zmienię. Oczywiście zakupiłam kolejne opakowanie.


Baza pod cienie z ArtDeco stała się również moją ulubioną i nie zawiodła mnie w żadnej sytuacji! (A muszę przyznać testowałam ją w najróżniejszych warunkach!) Dzięki niej cienie trzymają się na moich powiekach ponad 12 godzin bez śladów wałkowania czy zmęczenia. I to niezależnie od tego, czy to zwyczajny dzień, czy pełen różnych ekscesów. Cienie na bazie przeżyły kilkunastogodzinne 'maratony', gdy wychodziłam o świcie z domu, załatwiałam różne rzeczy, biegałam etc., by wieczorem iść na imprezę i wrócić do domu nad ranem z nienaruszonym makijażem. Ba! Ja nawet w wakacje, w największych upałach, gdy szłam na szlak w górach jednego dnia specjalnie pomalowałam oczy, by sprawdzić czy baza wytrzyma także warunki ekstremalne i co? Po wejściu na szczyt, choć ja byłam cała mokra, to makijaż trzymał się nadal! Dla mnie to baza niezniszczalna i jej też nie zastąpię żadną inną!


Kolejny kosmetyk służył mi równie długo co w/w baza, mianowicie grubo ponad pół roku! Uwielbiam go! Mowa tu o pudrze Dream Mat Powder z Maybelline. Nic innego nie matowi mojej skóry tak dobrze i na tak długo. Do tego cera wydaje się dzięki niemu niezwykle aksamitna i naturalna - od kiedy go używam dostaję sporo komplementów z tego powodu. Próbowałam kilku innych, podobnych produktów, ale tylko ten mi odpowiada, więc mimo jego ceny, nadal będę go kupować. Obecnie stosuję swoje drugie opakowanie.


Produktem bez którego nie wyobrażam sobie wieczornej pielęgnacji twarzy jest woda termalna. Łagodzi ona podrażnienia i sprawia, że skóra jeszcze lepiej wchłania nakładany na nią krem. Ta z Vichy bardzo mi odpowiada, i obecnie stosuję jej kolejne (już nie zliczę nawet które) opakowanie, natomiast lubię także tę z La Roche Posay, więc to, którą wybieram zależy od obecnej promocji w aptece ;)


Jednym z peelingów, który ostatnio często używałam był 7 day scrub cream z Clinique. Ma on strasznie chemiczny, specyficzny moim zdaniem zapach, który nie każdemu może odpowiadać. Mi także średnio się podobał, jednak nie był na tyle toksyczny, bym nie używała produktu ;) Zwłaszcza, że jego działanie strasznie mi się podobało! Ma malutkie drobinki, dzięki czemu skóra po jego użyciu nie jest podrażniona, a delikatnie odświeżona. Znika cały zbędny naskórek i pozostawia skórę gładką i miękką. Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu, natomiast mam obecnie jeszcze inne peelingi do wykończenia, więc póki co nie planuję zakupu kolejnego opakowania. 


Ten produkt akurat wyjątkowo mi się nie skończył (została go jeszcze jakaś 1/4 zawartości), ale po ponad roku regularnego użytkowania nie zdążyłam go wykończyć nim zgęstniał. Teraz już zwyczajnie nie nadaje się do malowania, więc podczas wizyty w sklepie Golden Rose kupiłam już dawno kolejne opakowanie. Jest to Mega Shine Top Coat, który sprawia, że lakier utrzymuje się na paznokciach nawet do tygodnia, dodatkowo pięknie się lśni i dosyć szybko wysycha. Malowanie pazurków z jego użyciem jest jeszcze przyjemniejsze.


Ostatnim kosmetykiem (ale nie najgorszym) jest krem z Avonu Solutions Plus Total Radiance. Nie wiem w sumie jak ja to zrobiłam, że używałam dwóch tubek jednocześnie :) W każdym razie obie w końcu się skończyły i czym prędzej musiałam zamawiać kolejną! W kilku katalogach nie było tego cuda, gdyż zmieniali wygląd opakowania, ale jak tylko się pojawiło zakupiłam sobie cały zapas. A co to dokładnie jest? Jest to krem nawilżający z z SPF 20, który posiada drobne, koloryzujące kuleczki. Używam go najzwyczajniej w świecie zamiast podkładu. Krycie jest co prawda praktycznie zerowe, ale koloryt skóry wyrównuje się w mgnieniu oka a pory nie są zatkane - czyli dokładnie to co lubię. Podkładów używam w sumie wyłącznie na większe wyjścia, na zwykłe dni preferuję właśnie ten krem.


Cieszę się, że to już koniec, bo to znaczy, że chwilowo nie muszę kupować więcej niezbędnych kosmetyków ;) Znacie te kosmetyki? Testowałyście? Co o nich myślicie?

Pozdrawiam,
M.

4 komentarze:

  1. Co robi ta woda termalna? Zamiast normalnej wody czy jak ?:))

    dzięki za odwiedziny, dodaję do obserwowanych, bardzo podoba mi się Twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.vichyconsult.pl/communs/local/pl-pl/folders/woda-termalna-z-vichy/woda-termalna-z-vichy.html
    Tutaj znajdziesz wszelkie informacje o tej wodzie ;) Nie używam jej zamiast normalnej, tylko gdy kończę swoją wieczorną pielęgnację (o której chyba też powstanie notka) spryskuję twarz wodą termalną, by nie czuć takiego ściągania skóry, jak od razu po umyciu. Dzięki wodzie termalnej skóra staje się elastyczniejsza, nie jest podrażniona i nakładany na nią później krem lepiej mi się wchłania ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. No muszę przyznać że niektórych kosmetyków nie znam i szczerze powiem że mam ogromną ochotę je wypróbować :)) A tak w ogóle to dzięki za dodanie mnie do obserwowanych , to dla mnie duże wyróznienie bo nie spodziewałam się że ktoś będzie chciał czytać te moje bazgrołki :)) Dzięki wielkie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, Dzięki za odwiedziny, koleżanko także z Trójmiasta ;)

    Ja używam tej samej bazy do cieni i jestem nią zachwycona! cokolwiek sobie wymaluję na powiece się utrzymuje wspaniale i nie ma znaczenia czy użyję 1 cień czy 5;)

    Pozdrawiam serdecznie, obserwuję i zapraszam ponownie:)

    OdpowiedzUsuń