Nie tak dawno temu
miała miejsce premiera najnowszej w Polsce książki Richarda Paula Evansa
"Miejsce dla dwojga". To kontynuacja jego "Dzienników pisanych w
drodze". Choć nie czytałam
poprzednich części postanowiłam zabrać się za ten utwór. Dlaczego? To proste,
kilka razy zdarzyło mi się, że zaczynałam przez wielu chwaloną serię i po
dwóch, trzech pierwszych tomach zniechęcałam się. Było tak na przykład z serią
o Harrym Hole. Mogło to wynikać z tego, że w pierwszych częściach autorzy
dopiero rozpoczynali historię i nie byli pewni jej ostatecznego wyglądu, tego
już nie wiem. W każdym razie tym razem postanowiłam nie ryzykować i zacząć od
środka, gdy nadarzyła się ku temu okazja. I dobrze zrobiłam!
"Miejsce dla dwojga" to
dziennik głównego bohatera - Alana - który wyruszył w podróż po Stanach
Zjednoczonych... pieszo! Mimo, że nie czytałam
wcześniejszych części dużo nie straciłam, ale tylko dlatego, że autor
pomyślał o takich jak ja - przywołuje najważniejsze momenty życia bohatera.
Dzięki temu wiem dlaczego Alan wyruszył w swoją podróż i co mu się do tej pory
przytrafiło. Teraz (w najnowszej części) jest już bowiem za połową drogi, czeka
go jednak kilkumiesięczna przerwa z powodu poważnej choroby i kilku innych
komplikacji... Mimo to po tym czasie po raz kolejny rusza w obraną wcześniej trasę i przemierza kolejne stany, przeżywając przy tym liczne przygody.
Spodobała mi się ta pozycja i z
przyjemnością sięgnę w przyszłości po resztę książek by dowiedzieć się jak
zakończyły się losy Alana i jego bliskich. Książka ta pokazuje całe spektrum
uczuć targających bohaterem, który nie może pogodzić się ze stratą drugiej,
ukochanej osoby, a jednocześnie walczącym sam ze sobą i swoimi uczuciami do nowej wybranki. Każdy z nas przeżywa żałobę na swój sposób, jednak uczucia,
które temu towarzyszą są często do siebie podobne... Naprawdę warto sięgnąć po
"Miejsce dla dwojga" i bliżej poznać głównego bohatera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz