Okres
II wojny światowej to czas bardzo trudny. To co wówczas działo się na świecie
do dziś trudno jest opisać słowami. Problem mieli z tym nie tylko Ci, którzy
przeżyli Holokaust, ale także ich potomni. Bo jak poradzić sobie z tak
olbrzymią traumą? Czy rodzice, którzy przebywali w obozie, którzy byli
naocznymi świadkami ubliżania, bicia i bestialskiego mordowania innych ludzi,
są w stanie po wojnie zapomnieć o wszystkim i żyć jak gdyby nigdy nic się nie
wydarzyło? Czy ich dzieci są w stanie żyć i nie wiedzieć o tym, co przytrafiło
się ich opiekunom?
W
literaturoznawstwie istnieje pojęcie Drugiego Pokolenia. Są to potomkowie
Ocalonych z Holokaustu. Jak się okazuje z odnalezieniem swojej tożsamości, ze
zrozumieniem jej, miały problem także Dzieci (nawet jeśli już dorosłe)
Ocalonych. Jedną z takich osób jest Art Spiegelman, autor kultowego już „Mausa”
(za którego otrzymał zresztą w 1992 roku Nagrodę Pulitzera). Ten
polsko-żydowski rysownik postanowił… no właśnie, narysować historię opartą na
życiu swoim oraz swojego ojca – Władka Szpigelmana. Opowieść ta składa się z
dwóch części: pierwszej – „Mój ojciec krwawi historią” oraz drugiej – „I tu
zaczęły się moje kłopoty”.
Nie
dość, że sama forma graficzna (podczas mówienia o Holocauście) jest nietypowa,
to autor dodatkowo postanowił przedstawić bohaterów jako… zwierzęta! I to nie
przypadkowe, wszystko zostało odpowiednio, metaforycznie dobrane. Mamy zatem
Żydów ukazanych jako myszy oraz Niemców, którzy (oczywiście!) są w tym wypadku
kotami. (Osobiście uważam to za genialny pomysł!) Oprócz tego mamy choćby
Francuzów, którzy są nie kim innym jak żabami czy Amerykanów jako psy. W ramach
ciekawostki warto wspomnieć, że Polacy zostali przez Spiegelmana ukazani jako…
świnie. I chyba (niestety!) nie ma mu się co dziwić, gdyż Ci przedstawieni
przez niego, pasują do swoich zwierzęcych przedstawicieli.
Sama
powieść „Maus. Opowieść ocalałego” narysowana została mocną, wyrazistą, ciemną
kreską. W książce nie znajdziemy kolorów, ale trudno wymagać ich w takiej
tematyce. Sposób prezentacji tej historii wiele mówi o samych wydarzeniach. Akcja
jest wartka i bardzo szybko pochłania się wręcz kolejne strony. Chce się poznać
losy bohaterów i dowiedzieć, jak radzili sobie z wojenną traumą.
Swój
egzemplarz zakupiłam już dobrych parę lat temu (chyba na czwartym roku studiów)
przygotowując się do pisania swojej pracy magisterskiej. Choć nigdy nie byłam
wielką fanką komiksów ani powieści graficznych bardzo zaintrygował mnie fakt,
że ktoś zdecydował się właśnie w taki sposób przedstawić historię o
Holokauście. Okazało się, że takie połączenie może być udane! Od tego czasu
zawsze polecam tę pozycję tym, których interesuje taka tematyka, ale nie wiedzą
od czego zacząć, gdyż boją się, że temat będzie dla nich „za ciężki”. To
idealne rozwiązanie na zmierzenie się z tą okrutną tematyką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz