Ach
– ta okładka! Zakochałam się jeszcze zanim otworzyłam książkę. Wiem co mówi
polskie przysłowie, ale przy tak pięknym wydaniu trudno się nie zachwycać
jeszcze nawet przed przeczytaniem pierwszej strony. Zresztą patrząc na ilość
polubień zdjęcia z okładką na moim Instagramie wnioskuję, że sporo osób
podziela moje zdanie ;) „Razem będzie
lepiej” Jojo Moyes to powieść dla kobiet i myślę, że część (tak jak ja!)
skusi się na nią już po samym dostrzeżeniu okładki.
Całe
szczęście – wnętrze również nie rozczarowuje!
Historia
przedstawia losy Jess, kobiety przed trzydziestką, ciężko pracującej każdego
dnia sprzątając czyjeś domy oraz wieczorami dorabiając w pubie jako kelnerka.
Musi jakoś co miesiąc wiązać koniec z końcem, bo mąż z depresją wyjechał dwa
lata temu zostawiając ją z dorastającą córką - Tanzie i nastolatkiem z
poprzedniego związku, którym teraz zajęła się nasza bohaterka. W takiej
sytuacji nie może się przecież poddać, powiedzieć „Dość!” usiąść i płakać.
Musi cały czas trzymać się mocno i powtarzać, że „będzie lepiej”. Pewnego dnia
okazuje się, że uzdolniona matematycznie Tanzie (stąd też pewnie dwuznacznie
brzmiący tytuł oryginalny „One plus one”) ma szansę dostać się do szkoły prywatnej,
gdzie będzie mogła rozwijać swój talent. Musi tylko wcześniej wziąć udział w
olimpiadzie matematycznej na drugim końcu kraju. Utwór przedstawia losy podróży
tej nietypowej rodziny wraz z przypadkowo poznanym mężczyzną, który (będąc
samemu w niemałych kłopotach) postanawia pomóc zdesperowanej grupie podróżnych.
Co wyniknie z kilku dni ciągłej jazdy samochodem, do którego zmieścili się:
upadający biznesem z widmem więzienia na karku, zdesperowana matka,
nierozumiany i bity przez kolegów nastolatek, zdolna, bystra dziewczynka i na
dodatek ogromny pies? Warto przekonać się czytając powieść.
To,
co (oprócz okładki oczywiście) najbardziej spodobało mi się w książce to postać
głównej bohaterki, zresztą prawie mojej rówieśniczki. Nie jest to piękna,
plastikowa, sztuczna panna, która żyje zakupami i niczym się nie przejmuje. Nie
jest to także idealna Matka – Polka znająca psychologię dziecięcą od podszewki.
Mamy tutaj wreszcie normalną kobietę, która każdego dnia musi mierzyć się z
poważnymi problemami. Mimo to nie poddaje się, stara się być optymistką (choć
czasem jest to bardzo trudne) i dostrzegać we wszystkim dobre strony. Pokazuje
ona czytelnikowi jak ważna jest rola matki w życiu dorastających dzieci, nawet
jeśli nie jest się chodzącym ideałem. Każdy zasługuje przecież na szczęście i
nie można zacząć myśleć, że ono się nie pojawi.
Nie
dziwi mnie fakt, że postanowiono zekranizować losy tej nietuzinkowej rodziny.
Jestem pewna, że z przyjemnością obejrzę film, gdy tylko pojawi się na
ekranach. Z niecierpliwością czekam również na kolejne pozycje autorki,
które już niedługo mają pojawić się w polskich księgarniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz