Miałam ochotę na kolejną pozycję Charlotte Link i trudno
było mi wybrać na co tym razem się zdecydować. Każdy polecał coś innego, więc
ostatecznie zdałam się na przypadek, choć muszę przyznać, że to moje drugie
podejście do tej pozycji. Za pierwszym razem nie spodobało mi się, przeczytałam
zaledwie kilka pierwszych stron i trochę się wynudziłam. Dwie staruszki, jakieś
wywody o różach i ich sadzeniu – odłożyłam lekturę na inną okazję. Teraz dałam
jej drugą szansę, przebrnęłam przez początek i… przepadłam!
To kolejna obyczajowa pozycja autorki, oczywiście z
elementami kryminalnymi. W dodatku, jak się okazało, ta opowieść we
wspomnieniach bohaterek wraca do II wojny światowej, czyli (według mnie)
najbardziej interesującego okresu w dziejach. Historia wojenna przedstawia losy
młodziutkiej Beatrice, która zamieszkuje wyspę w Normandii. Gdy wybucha wojna
jej rodzice uciekają statkiem do Anglii, natomiast ona (zagubiona i
przestraszona) nie mogąc odnaleźć w tłumie rodziców – wraca do domu. Ten
jednak jest już zajęty przez niemieckiego oficera, który wraz z nowo poślubioną
żoną Helene zajął budynek. Nie wygania on jednak dziecka i decyduje, że
zamieszka ono z nimi. Nie można jednak sądzić, że Erich był wrażliwym, dobrym
Niemcem – o nie! To bezwzględny morderca, któremu nic nie jest straszne.
Opowieść Charlotte Link jest wielowątkowa, znajdziemy w
niej dużo intrygujących i dających do myślenia wątków. Bo czy Beatrice
naprawdę musiała całe życie opiekować się Helene? A może Helene manipuluje
uczuciami bohaterki? Czy nie mogła wrócić po wojnie do siebie? Dlaczego
zdecydowała się przejąć nie tylko dom Beatrice, ale również zawładnąć jej
życiem, molestować psychicznie i wymuszać określone zachowania?
Kolejnym fascynującym wątkiem jest historia Juliena,
chłopaka, którego do pracy na swoim gospodarstwie zmuszał Erich, a który
po ucieczce przez kilka lat musiał ukrywać się na strychu domu dobrych ludzi.
Czy lata, które stracił w niewoli, minęły bezpowrotnie? Przepadły stracone? Czy
po wojnie uda mu się je odzyskać? Jak nadrobić czas, tak drogocenną rzecz? Link
w fantastyczny sposób zbudowała tę postać i wraz z lekturą odkryjemy co
przytrafiło się bohaterowi.
„Ciernista róża” to jednak nie tylko II wojna światowa,
spora część akcji to również współczesność, w której spotykamy nie tylko
staruszków pamiętających dawne czasy, ale także młodsze pokolenie. Jedną z nich
jest Karin, Niemka, która panicznie boi się większości rzeczy. Każde wyjście z
domu wiąże się dla niej ze stresem, którego nie jest w stanie pokonać, gdyż
dopada ją okropna panika. Kobieta była bowiem nauczycielką, którą uczniowie tak
napastowali, że w końcu poddała się psychicznie. (W tym miejscu ogromne brawa
dla Link za wizję szkoły, którą przedstawiła. Nie jest to, jak zazwyczaj, miłe,
przyjazne miejsce z aniołkami zamiast uczniów, tylko szkoła taka, z jaką
obecnie na pewno spotkał się każdy nauczyciel!) Jak w tym wszystkim odnajduje
się znudzony i zirytowany mąż? Czy wyjazd (i to bez tabletek
antydepresyjnych!) do Normandii pomoże Karin uporać się z problemem? Czy pogrąży
ją w depresji jeszcze bardziej? Warto się przekonać, bo wątek rozwija się
rewelacyjnie!
Pisząc o tej książce trudno byłoby mi ukryć mój zachwyt
nad dziełem Link. Autorka w fenomenalny sposób splotła ze sobą los wszystkich
bohaterów, ukazując tym samym złożoność życia ludzkiego. Od jej przeczytania
minął już jakiś czas, a ja nadal często z refleksją do niej wracam.
Uważam, że to najlepsza książka Charlotte Link, którą do tej pory przeczytałam.
Jednym słowem? Uwielbiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz